• W ostatnim numerze
  • Numer 11-12/2008
Miniatury egzegetyczne © "Chrześcijanin", nr 11-12/1998
Drukuj Wyslij adres A A A  

O poszanowaniu ciała

"Albo czy nie wiecie, że ciało wasze jest świątynią Ducha Świętego, który jest w was i którego macie od Boga, i że nie należycie też do siebie samych?" 1Kor 6,19

Ciało nasze nie jest - wbrew ubolewaniom starożytnego filozofa, że jest - więzieniem duszy. Ciało nasze stworzył Wszechmogący Bóg, Stwórca. Oczekujemy odkupienia naszego ciała ( por. Rz 8,23). Wierzymy w "ciała zmartwychwstanie" (por. tzw. "Skład Apostolski"). Ciało nasze, ciało odrodzonych dzieci Bożych, jest - jak przypomina nam tekst naszego motta - świątynią Ducha Świętego. Ciała nasze są też członkami Chrystusowymi (por. 1Kor 6,15). W związku z tym chciałbym się zająć kilkoma sprawami.

Po pierwsze, "ciało nie jest dla wszeteczeństwa" (1Kor 6,12). Ciało nie jest dla cudzołóstwa: "Małżeństwo niech będzie we czci u wszystkich, a łoże nieskalane; rozpustników bowiem i cudzołożników sądzić będzie Bóg" (Hbr 13,4). Pan Bóg stworzył człowieka jako mężczyznę i kobietę. On też stworzył ważną dziedzinę naszego życia, jaką jest dziedzina ludzkiego życia płciowego (lub seksualnego - jak dzisiaj częściej się mówi). Jest to ważna dziedzina, bo służy pogłębieniu więzi małżeńskiej oraz prokreacji, przekazywaniu daru życia następnemu pokoleniu. Ale też tę dziedzinę życia ludzkiego Pan Bóg uporządkował przez ustanowienie właśnie instytucji małżeństwa. Wszelkie zaś realizowanie tej dziedziny życia poprzez stosunki przedmałżeńskie i pozamałżeńskie jest obrzydliwością przed Panem, jest grzechem. Co więc mają robić młodzi chłopcy? Odpowiedź: wstrzemięźliwość! "Jeśli jednak nie mogą zachować wstrzemięźliwości, niechaj wstępują w stan małżeński" (1Kor 7,9). Co mają robić młode dziewczyny? Szukać męża, więcej, modlić się o męża. A jeśli się męża nie dostanie, to modlić się o dar celibatu lub zająć się sublimacją tego instynktu. Oczywiście światu takie postawienie sprawy jest obce, przynajmniej tak wynika z wielu czasopism, które świat dzisiaj proponuje do czytania. Jest to jednak zasada chrześcijańskiego życia.

Po drugie, ciało nie jest dla stosunków homoseksualnych. To poganie "bezcześcili ciała swoje między sobą; kobiety ich bowiem zamieniły przyrodzone obcowanie na obcowanie przeciwne naturze, podobnie też mężczyźni zaniechali przyrodzonego obcowania z kobietą, zapałali jedni ku drugim żądzą, mężczyźni z mężczyznami popełniając sromotę" (Rz 1,24.26.27). Gdy jest to skłonność nabyta przez niewłaściwe wychowanie, to trzeba się z tego leczyć. Jeśli naprawdę wrodzona, to żyjąc w abstynencji nieść ten swój krzyż - jako chrześcijanin, z pomocą Bożą.

Po trzecie, ciało nie jest dla pijaństwa i nie dla zażywania narkotyków. Byłoby o wiele lepiej, gdybyśmy przestali mówić o pijaństwie i narkomanii jako chorobie. Byłoby właściwiej nazywać to grzechem.

Pismo Święte mówi, że zarówno wszetecznicy i cudzołożnicy (określenia odnoszące się do niewłaściwych stosunków heteroseksualnych), jak i rozpustnicy (gr. malakoi - strona bierna, pasywna w męskim akcie homoseksualnym), oraz mężołożnicy (strona czynna, aktywna w męskim akcie homoseksualnym), a także pijacy, Królestwa Bożego nie odziedziczą (por. 1Kor 6,9.10).

Po czwarte, ciało nie jest ani dla tzw. body art czyli tatuażu, ani dla tzw. piercingu, czyli przekłuwania, gdyż jest to "demon pod garniturem" - jak brzmi tytuł sprawozdania w gazecie z tegorocznej konwencji tatuażu w Warszawie. Słowo Boże mówi: "Nie będziecie czynić nacięć na ciele swoim, ani nakłuwać napisów na skórze swojej" (3Moj 19,28).

Po piąte, ciało nie jest dla nikotyny, nie dla tytoniu, nie dla papierosów. Nie, referencji biblijnych nie podam, chyba tylko taką jak pewien wierzący w rozmowie z pewnym palaczem: "I otwarła się studnia otchłani. I wzbił się ze studni dym jakby z wielkiego pieca" (Obj 9,2). Rzecz jasna, że nie jest to tekst, lecz pretekst. Ale że ciało nie jest dla papierosów, wynika z ogólnej zasady biblijnej dotyczącej poszanowania ciała. Tu świadectwo, w tym przypadku świadectwo spoza naszego środowiska (w naszym środowisku mamy wiele takich świadectw): "Życie z Bogiem stoi otworem przed każdym. Trzeba tylko chcieć się na nie otworzyć. Dla mnie takim otwarciem na Pana Boga, na życie w Duchu Świętym stało się spotkanie z Odnową w Duchu Świętym w 1974 roku. Wtedy przeżyłam odrodzenie mojej wiary. Dostrzegłam, że Bóg może mieć wpływ na moje życie codziennie, że On daje mi moc swojego Ducha, by podejmować to, z czym nie daję sobie rady sama. Jednym z drobnych przykładów Jego nowego działania w moim życiu stało się wtedy rzucenie palenia. Pamiętam, że powiedziałam: 'Panie Boże, jeśli rzeczywiście obdarzyłeś mnie mocą swojego Ducha, to proszę Cię, abym przestała palić papierosy'. I stała się rzecz niewiarygodna - w ciągu tygodnia rzuciłam palenie, które towarzyszyło mi od 13 lat" (Hanna Gronkiewicz-Waltz, Przyjdź Duchu Święty).

Istnieje zatem możliwość przemiany, możliwość narodzenia się na nowo. Omawiając listę grzechów, o których i my tutaj mówiliśmy, Apostoł Paweł pisze do Koryntian: "A takimi niektórzy z was byli; aleście obmyci, aleście uświęceni, aleście usprawiedliwieni w imieniu Pana Jezusa Chrystusa i w Duchu Boga naszego" (1Kor 6,11). Zatem jest możliwość rozpoczęcia życia od nowa. W Duchu Świętym.

Edward Czajko

Artykuł jest własnością redakcji Miesięcznika "Chrześcijanin".
Przedruk dla celów komercyjnych możliwy jest po uzyskaniu zgody redakcji oraz podaniu źródła.
Do początku strony