• W ostatnim numerze
  • Numer 11-12/2008
- © "Chrześcijanin", nr 01-02/1999
Drukuj Wyslij adres A A A  

Namaszczenie

Michał Hydzik

Przysłuchując się w zborach głoszonemu przez kaznodziejów Słowu oraz modlitwom dzieci Bożych, zauważyłem, że od jakiegoś czasu tematem przewodnim kazań i modlitw jest namaszczenie. Zrozumiałem, że skoro Duch Święty temat ten tak wyraźnie akcentuje, oznacza to, że zamierza pobłogosławić Kościół namaszczeniem. Nie może się to jednak wydarzyć bez wyraźnego zapotrzebowania ze strony wierzących. Stąd inspiracja dla kaznodziejów, aby poprzez Słowo zachęcali do modlitwy i stąd też modlitwy o namaszczenie.

Dlatego też w ostatnich latach tematowi temu poświęciłem moje modlitwy i rozmyślania. To, co znajdowałem w Bożym Słowie i co podpowiadał mi Duch Święty, starałem się notować i w ten sposób najpierw powstały konspekty wykładowe, a później, w wyniku zachęcenia przez słuchaczy do ich napisania, artykuły.

W tym oraz kilku następnych numerach "Chrześcijanina" chciałbym podzielić się moimi przemyśleniami na temat namaszczenia. W moim bowiem przekonaniu sprawa ta jest jednym z najważniejszych zagadnień, ponieważ chrześcijaństwo bez namaszczenia jest niczym innym, jak tylko jedną z ogólnoświatowych religii.

Szkoda, że w kościołach, seminariach i szkołach biblijnych z reguły największy nacisk kładzie się na przekazanie wiedzy, a nie docenia się ważności namaszczenia. Tymczasem Biblia właśnie namaszczenie, oprócz powołania, czyni podstawowym warunkiem wszelkiej duchowej służby i życia.

W Księdze Rodzaju (30,22-33) znajdujemy jedno z pierwszych miejsc Biblii potwierdzających tę prawdę.

Na górze Synaj Mojżesz otrzymał między innymi precyzyjne plany sporządzenia Namiotu Zgromadzenia oraz wszystkich urządzeń i przedmiotów. Warunkiem podstawowym, od którego zależne było dopuszczenie do służby w Namiocie, było właśnie namaszczenie. Zresztą również sam Namiot Zgromadzenia, a także Skrzynia Świadectwa miały być namaszczone. Nawet kapłan Aaron i jego synowie, przed przystąpieniem do służby mieli być poddani ceremonii namaszczenia.

Praktyka namaszczania obowiązywała także i w późniejszych okresach. Namaszczani byli nie tylko kapłani, ale i królowie. Pierwszym królem Izraela był Saul. Tuż po powołaniu go na ten urząd, prorok Samuel otrzymał polecenie dokonania namaszczenia (1Sm 10,1). Następca Saula, Dawid, był namaszczany aż trzykrotnie. Ma to oczywiście swoje znaczenie, ale przedstawię je nieco później. Tymczasem zauważmy, że po raz pierwszy Dawid został namaszczony przez Samuela 'w gronie jego braci' jeszcze jako pasterz (2Sm 16,13), po wielu latach po raz drugi - przez plemię Judy (2Sm 2,4), a po raz trzeci został namaszczony przez starszych Izraela na króla nad całym narodem (2Sm 5,3).

Takich przypadków namaszczania na króla znajdujemy w Starym Testamencie sporo. Oczywiście nie będę ich wszystkich przytaczać, są one znane czytelnikom Biblii.

Przechodząc do Nowego Testamentu zauważamy, że ta zasada nie została zmieniona, ale raczej została uwierzytelniona, potwierdzona. Głównym bohaterem Nowego Testamentu jest oczywiście nasz Pan, Jezus Chrystus. I już w tym momencie zaakcentowane zostało namaszczenie. Bo przecież w języku greckim słowo 'Chrystus' oznacza NAMASZCZONY. Podobnie zresztą jak i jego hebrajski odpowiednik 'Mesjasz'. Ilekroć wypowiadamy 'Jezus Chrystus', świadomie lub nieświadomie mówimy 'Jezus Pomazaniec', podkreślając w ten sposób doniosłość namaszczenia.

Kiedy Jezus został namaszczony?

Odpowiadając na to pytanie należałoby przypomnieć wypowiedź apostoła Pawła, który pisze, że przez Chrystusa zostało stworzone wszystko co jest na niebie i na ziemi (Kol 1,16). Trudno jest mi określić, kiedy Jezus został namaszczony do tworzenia wszystkiego co jest w niebie. Pozostaje to w sferze Bożej tajemnicy, którą należy przyjąć wiarą. Nietrudno jest natomiast zauważyć, kiedy Jezus został namaszczony do wykonania dzieła zbawienia na ziemi. Stało się to wówczas, gdy wraz z innymi katechumenami udał się nad rzekę Jordan, aby dać się ochrzcić. Wtedy to otworzyło się niebo i zstąpił na Niego Duch Święty w postaci cielesnej jak gołębica (Łk 3,21-22). Następnie po czterdziestodniowym okresie kuszenia, Jezus powrócił do Nazaretu i wszedł według zwyczaju w dzień szabatu do synagogi, gdzie zdumionym słuchaczom oświadczył, że namaścił Go Duch Pański(Łk 4,16.18). Potwierdził to także apostoł Piotr, który w kazaniu w domu Korneliusza powiedział, że Bóg namaścił Jezusa Duchem Świętym i mocą (Dz 10,38). Pan Jezus, choć był Bożym Synem, nie ważył się rozpoczynać swej służby bez namaszczenia. I dlatego czekał, aż zostanie wyposażony przez Ducha Świętego w akcie namaszczenia. Tego samego oczekiwał również od swoich uczniów, których cierpliwie przez trzy lata nauczał zarówno słowami, jak i czynami. Zanim jednak otrzymali oni nakaz działania, a więc dawania, najpierw zostało im dane polecenie wzięcia namaszczenia przez przyjęcie Ducha Świętego (Łk 24,49; Dz 1,4.8). Pan Jezus rozumiał, że najpierw trzeba wziąć, by potem móc dawać; że jeśli nie będą naczyniami namaszczonymi, to ich służba nie będzie się mieścić w normach ustanowionych przez Boga.

W sposób symboliczny powyższa prawda została przedstawiona w wydarzeniu z czasów Elizeusza opisanym w 2Krl 4,1-7. Wdowa po uczniu prorockim zobowiązana była do oddania zaciągniętego długu. Problem polegał na tym, że była biedna i poza bańką oliwy niczym więcej nie dysponowała. Nie mogła więc wywiązać się z ciążącego na niej zobowiązania. Wówczas to zjawił się prorok Elizeusz. Zapoznawszy się z sytuacją, zalecił ubogiej wdowie, aby pożyczyła puste naczynia i ustawiła je w swoim domu. Wkrótce wszystkie te naczynia wypełniły się oliwą i dzięki temu mogła spłacić swój dług.

Nasz Pan także i nam pozostawił ważne i odpowiedzialne zadanie, jakim jest głoszenie światu Dobrej Nowiny (Mk 16,15). Abyśmy mogli spłacić ten dług wobec naszych bliźnich, nasze naczynia muszą najpierw wypełnić się niebiańską oliwą.

Chrześcijanie to ludzie namaszczeni

W Antiochii tamtejszych wierzących nazwano 'chrześcijanami' od słowa 'Chrystus' (Dz 11,26). Już wcześniej stwierdziliśmy, że słowo 'Chrystus' oznacza 'namaszczony'. A więc można powiedzieć, że ludzie w Antiochii uznali, iż wyznawcy Chrystusa są, podobnie jak On sam, ludźmi namaszczonymi.

Niestety gdzieś od roku 500 po Chr. datuje się stopniowe odchodzenie od zabiegania o namaszczenie. Miejsce namaszczenia zajęły intrygi, polityka, dominacja, akcentowanie roli umysłu i wiedzy przy jednoczesnym lekceważeniu nieodzowności namaszczenia przez Ducha Świętego. Dopiero od roku 1500 rozpoczęła się stopniowa odnowa Kościoła. Wśród wielu prawd, które w ostatnim czasie odnawia Duch Święty, jest także i ta dotycząca namaszczenia. Coraz częściej w różnych miejscach mówi się na ten temat i coraz donośniejsze jest wołanie dzieci Bożych o świeże namaszczenie.

Analizując dalsze wypowiedzi Nowego Testamentu na temat namaszczenia należy zauważyć, że po fakcie namaszczenia Chrystusa występują one z reguły w czasie przeszłym. I tak, w 2Kor 1,21 Apostoł Paweł pisze: 'Tym zaś (...) który nas namaścił, jest Bóg'. Czasownik 'namaścił' jest tu użyty w czasie przeszłym dokonanym. Podobne uwagi możemy poczynić czytając dwie wypowiedzi apostoła Jana: 'A wy macie namaszczenie od Świętego...' (1J 2,20); 'Ale to namaszczenie, które od niego otrzymaliście, pozostaje w was... (1J 2,27). Wynika z tego, że dzieci Boże, otrzymały namaszczenie w Chrystusie. Wiem, że nie jest to łatwe do zaakceptowania i uwierzenia, dlatego posłużę się dwoma symbolami ze Starego Testamentu.

Pierwszy z nich opisany został w przepięknym Psalmie 133. Mówi się tu o Aaronie, arcykapłanie, na głowę którego wylano olej namaszczenia. Obfitość tego oleju była tak znacząca, że spływał na jego brodę, a następnie ściekał on aż na krańce jego szat. Całe więc ciało Aarona było namaszczone, nie tylko głowa i najbliższe jej okolice.

Jest to symboliczne przedstawienie tego, co stało się rzeczywistością w Nowym Testamencie. Nasz arcykapłan Jezus Chrystus jako Głowa Kościoła (Ef 5,23; Kol 1,18) został namaszczony przez Ducha Świętego (Łk 4,18; Dz 10,38). Skoro 'olej' wylany został na Głowę, to zgodnie z Ps 133 spływa on i na całe Jego ciało, a przecież Biblia stwierdza, że Jego ciałem są wierzący.

Jezus powiada, że jest 'krzewem winnym', a my jesteśmy 'latoroślami' (J 15). Każdy ogrodnik wie, że te same życiodajne i powodujące owocność soki płyną zarówno w krzewie, jak i w gałązkach. Apostoł Paweł uważa, że jeśli ktoś został wszczepiony w korzeń (tj. w Chrystusa), to stał się uczestnikiem korzenia i tłuszczu oliwnego (namaszczenia) (Rz 11,16-17).

Pragnienie Elizeusza

Jeszcze inny symbol spotykamy w 2Krl 2,9-15. W wierszu 9. podkreślone jest gorące pragnienie Elizeusza, aby posiąść podwójne namaszczenie w porównaniu z jego mistrzem. Wiersz 11. opisuje moment zabrania Eliasza do nieba, a w wierszu 13. stwierdza się, że z nieba spadł płaszcza Eliasza (symbol namaszczenia), który podniósł Elizeusz, i od tej chwili spoczął na nim duch Eliasza.

Nasz Mistrz i Nauczyciel, Pan Jezus, także wstąpił w obłoku do nieba (Dz 1,11). Po Jego odejściu, w dzień Pięćdziesiątnicy, z nieba niejako zstąpił Jego płaszcz, przyobleczenie - Duch Święty (Dz 2,1-4). Zgodnie z zapewnieniami apostoła Piotra, od momentu tego wydarzenia każdy wierzący może pozwolić okryć się tym płaszczem i przyjąć namaszczenie (Dz 2,17-18.38-39).

Zauważmy jednak, że w czasach Elizeusza nie wszystkim prorokom zależało na przyjęciu owego namaszczenia. Zarówno prorocy z Betel, jak i z Jerycha ograniczyli się do biernego poznania, stali więc z boku i obserwowali zachodzące wydarzenia (2Krl 2,7). Apostoł Jan ostrzega, że w ostatniej godzinie przed przyjściem Chrystusa pojawi się wielu antychrystów, ludzi przeciwnych namaszczeniu, 'antypomazańców' (1J 2,18).

Otwarci na rosę

Wracając do Psalmu 133 trzeba jeszcze podkreślić, że jest tam mowa o rosie Hermonu, która spada na góry Syjonu. Błogosławione zjawisko rosy ma to do siebie, że opadając zwilża ona każdy skrawek ziemi, pod jednym wszakże warunkiem: ziemia musi być odsłonięta, nie może być niczym przysłonięta. O namaszczeniu decyduje więc nasza otwartość, nasza gotowość przyjęcia, nasze pragnienie. Musimy mieć podobne pragnienie jak Elizeusz, musimy być otwarci na niebiańską rosę Ducha Świętego. Postawa zamknięcia, bojaźliwości i różnego rodzaju uprzedzenia pozbawiają nas błogosławionych skutków spadającej z nieba rosy. 'Płaszcz Eliasza' wciąż oczekuje na podniesienie.

Michał Hydzik

Artykuł jest własnością redakcji Miesięcznika "Chrześcijanin".
Przedruk dla celów komercyjnych możliwy jest po uzyskaniu zgody redakcji oraz podaniu źródła.
Do początku strony