• W ostatnim numerze
  • Numer 11-12/2008
Sylwetki © "Chrześcijanin", nr 01-02/2000
Drukuj Wyslij adres A A A  

Fanny Crosby

Piotr Żądło

Kiedy następnym razem zaśpiewamy znaną pieśń "O, mów mi, mów o Jezusie, słuchać tej wieści bym chciał (...)" (Śpiewnik Pielgrzyma nr 113), zerknijmy na inicjały znajdujące się u dołu strony. Z pewnością znajdziemy tam, i w wielu innych pieśniach tego śpiewnika, nazwisko Fanny Crosby, autorki wielu porywających tekstów. Napisała ich w sumie ponad 8500. Wszystkie te pieśni są świadectwem jej miłości do Jezusa Chrystusa.

Oto niezwykła historia jej życia.

W maju 1820 roku Fanny (pełne jej imię brzmi Frances Jane), mając zaledwie sześć tygodni, nabawiła się przeziębienia, wskutek którego powoli zaczęła tracić wzrok. Lekarz rodzinny był w tym czasie akurat dłużej gdzieś poza miastem, więc rodzice zdecydowali się wezwać do swej córki kogoś, kto nie miał właściwych kwalifikacji, i w wyniku niewłaściwej diagnozy i zastosowania złego leku malutka Fanny całkowicie straciła wzrok. Niefortunny "lekarz" uciekł w panice z miasta.

Jednak Fanny nigdy z tego powodu nie nosiła w swoim sercu goryczy. Była od niej wolna przez całe swe życie. A żyła aż 85 lat. Pomimo swego kalectwa starała się żyć jak inne dzieci, a było to możliwe dzięki trosce wierzących rodziców. Wraz z wieloma innymi dziećmi jeździła konno, wspinała się na drzewa i uczestniczyła w różnych zabawach.

SPEŁNIONE marzenie niewidomej Fanny

Szczególny jednak wpływ na jej życie miała jej babcia. Była to osoba wielkiej cierpliwości. Zabierała Fanny na spacery i opowiadała jej o szczegółach otaczającego ich bogactwa natury. Wiele jej czytała, zapoznając w ten sposób z literaturą i poezją. Ale co najważniejsze - czytała jej też Pismo Święte. Fanny była swojego rodzaju fenomenem, nic więc dziwnego, że w wieku 10 lat znała na pamięć większość ksiąg Nowego Testamentu oraz pięć ksiąg Starego. Bardzo martwiło ją to, że nie mogła się uczyć w zwykłej szkole wraz z innymi dziećmi. W tych czasach nie było to możliwe. Wraz z babcią Fanny postanowiła jednak modlić się w tej sprawie do Boga. Błagała:"Panie Boże, spraw, bym mogła się uczyć w szkole tak jak inne dzieci". I nie trwało zbyt długo, gdy matka oznajmiła jej ekscytującą nowinę, że może się uczyć w Instytucie dla Niewidomych w Nowym Jorku. Już podczas pierwszego roku nauki okazała się być najlepszą uczennicą i po świetnym ukończeniu edukacji została w tej samej szkole nauczycielką.

WIERSZE zamienione w Pieśni Chwały

W miarę jak dorastała, jej pasją stawała się poezja. Kiedy miała lat 20 była już uznaną deklamatorką swoich wierszy, których chętnie słuchano podczas różnego rodzaju oficjalnych uroczystości. Była w tym czasie osobą bardzo popularną, znaną w całym mieście. Jednakże ciągle odczuwała w swoim życiu jakąś pustkę i dopiero wydarzenie roku 1849 sprawiło, że zrozumiała, czego naprawdę potrzebuje. W tym czasie nawiedziła miasto epidemia cholery, która dotknęła również uczniów w Instytucie. Połowa z nich zmarła. Śmierć tych uczniów, a również to, że jeden z nich zmarł na jej rękach sprawiło, że Fanny doznała wielkiego szoku. Przeżyła tę epidemię, ale dopiero w związku z nią zrozumiała, że przecież nie jest gotowa na śmierć. 20 listopada 1850 roku uklękła więc i oddała swoje serce Bogu. I tak wreszcie Bóg jej babci stał się rzeczywistością również dla niej samej. Cała jej poezja natychmiast zmieniła się w pieśni chwały dla Boga. Z chwilą spotkania w roku 1854 chrześcijańskiego muzyka - Williama Bradbury'ego dzieło tworzenia pieśni stało się już tylko kwestią czasu. Choć Fanny Crosby współdziałała też z paroma innymi kompozytorami, praca z Williamem okazała się najefektywniejsza. Zanim słowa konkretnej pieśni zostawały przelane na papier, Fanny miała już gdzieś w swym wnętrzu całe tuziny ułożonych wcześniej linijek. Kiedyś wyznała: "Gdy piszę jakąś pieśń to zawsze najpierw wołam do Boga i proszę go, aby on jedynie był moją inspiracją". Ciągle była osobą bardzo znaną, zapraszaną na różne uroczystości, znała nawet osobiście ówczesnego prezydenta Stanów Zjednoczonych - Jamesa Polka.

RADOŚCI i smutki, ale zawsze z Jezusem

Miała wielu przyjaciół, więc nie dokuczała jej samotność. Jednak Bóg sprawił, że w roku 1858 spotkała niewidomego muzyka Alexandra Vana Alstyne'a. Wyszła za niego za mąż i razem przeżyli szczęśliwe 44 lata. Mieli jedno dziecko, które zmarło jednak w wieku niemowlęcym. Wtedy to Fanny napisała znaną pieśń: "W objęciu Jezusowym bezpiecznie czuję się, w objęciu Jezusowym nie zaznam męki, trosk" (ŚP 423). Fanny nawet w podeszłych latach nie narzekała na brak zajęć, ponieważ oprócz parania się poezją, pracowała również wśród ubogich - ich los nigdy nie był jej obojętny. Świadczyła im i zachęcała do poznania Boga.

Zerknijmy teraz na słowa jednej z jej pieśni (oczywiście w przekładzie): "Raz skończy się dźwięk zwykłych pień, i struny pękną, przyjdzie noc, lecz błogo mi, za krótki dzień, mnie wzbudzi Króla wieczna moc. Raz schyli się me ciało w proch, ja nie wiem gdzie i nie wiem dnia, lecz pewnym jest, że Jezus Bóg dla mnie tam w górze miejsce ma. Raz i mnie Pan otworzy drzwi, tej chwili cicho czekać chcę, ma lampa płonie, radość brzmi, że dusza z nim połączy się! Tam zabrzmi psalm: spełniło się! Jedynie łaska zbawia mnie!" (ŚP 655).

Zmarła pełna pokoju w swoim domu w Bridgeport 12 lutego 1915 roku. Tłumy ludzi na jej pogrzebie ujawniły jak wielki wpływ miało jej życie na życie innych. Jedna z ostatnich jej pieśni wyraża prawdziwą tęsknotę: "I zobaczę Go twarzą w twarz i powiem - zbawiona łaską..."

Drodzy, pomyślmy o tej wielkiej kobiecie, kiedy następnego razu zaśpiewamy pieśń nr 113: "O, mów mi, mów o Jezusie...", i "(...) złożywszy z siebie wielki ciężar i grzech, który nas usidla, pobiegnijmy wytrwale w wyścigu, który jest przed nami, patrząc na Jezusa" (Hbr 12,1).

Piotr Żądło

Artykuł jest własnością redakcji Miesięcznika "Chrześcijanin".
Przedruk dla celów komercyjnych możliwy jest po uzyskaniu zgody redakcji oraz podaniu źródła.
Do początku strony