• W ostatnim numerze
  • Numer 11-12/2008
Rozmowy i wywiady © "Chrześcijanin", nr 07-08/2008
Drukuj Wyslij adres A A A  

Czytajmy z pasją i mądrze

Rozmowa z Grzegorzem Boborykiem, konsultantem i redaktorem ekumenicznego przekładu Starego Testamentu

Od wydania Nowego Testamentu i Psalmów w przekładzie ekumenicznym upłynęło siedem lat. Na jakim etapie są prace i kiedy doczekamy się tłumaczenia całej Biblii?

- Właśnie ukazał się tom trzeci z zaplanowanych pięciu części Starego Testamentu. Są to Księgi dydaktyczne1. Kończymy obecnie przygotowanie Ksiąg deuterokanonicznych. Na początku roku zbierze się Komisja Międzykościelna, która zatwierdzi pracę tłumaczy i redaktorów, tak że ten tom ukaże się w 2009 roku.

Czy to znaczy, że na proroków i Pięcioksiąg Mojżeszowy będziemy musieli jeszcze długo czekać?

- Nie, przekład Ksiąg Mojżeszowych jest gotowy i po Nowym Roku zaczniemy nad nim pracować w gronie redaktorów i konsultantów. W następnej kolejności będą trwały prace nad księgami historycznymi i prorockimi. Tak więc, jeśli wszystko dobrze pójdzie, cały przekład ukaże się w 2012 roku.

Jak wyglądają założenia tego przekładu?

- Po pierwsze, musi być wierny tekstowi oryginalnemu, jakim dysponujemy w wydaniach krytycznych Pisma Świętego w językach hebrajskim i greckim. Po drugie, musi być czytelny i zrozumiały dla współczesnego człowieka. To są dwie główne przesłanki.

Oczywiście, tekst przetłumaczony i opracowany musi być zaakceptowany przez wszystkie Kościoły, które parafują pracę nad przekładem ekumenicznym. Chodzi o to, by stworzyć wspólne dzieło, które burzyłoby wątpliwości, że może ten czy inny przekład konfesyjny jest jednostronny.

Jak przedstawia się czytelnictwo Biblii w Polsce i jakiego przekładu oczekuje współczesny czytelnik?

- Kiedy do Towarzystwa Biblijnego przy ul. Marszałkowskiej 15a w Warszawie przychodzą ludzie, którzy pytają o Biblię Tysiąclecia, wiadomo, że mamy do czynienia z odbiorcą katolickim, który spodziewa się, że ją tu znajdzie. Inni z kolei chcą kupić Biblię Warszawską. Ale są też tacy, którzy przeglądają dostępne wydania i zwracają uwagę na ich czytelność. Wiele osób nam sygnalizuje, że istnieje potrzeba tłumaczenia, które byłoby bardziej zrozumiałe dla nas, żyjących we współczesnym świecie, który się ciągle zmienia.

Czy ludzie czytają Pismo Święte? Wiadomo, że są tacy, którzy kupują Biblię na prezent z okazji bierzmowania czy pierwszej Komunii, inni z kolei wręczają ją katechumenom z okazji chrztu. Nie posiadam wiedzy na temat tego, jaki procent Polaków czyta Pismo Święte, wiem natomiast, że Biblia się sprzedaje i zainteresowanie na przykład Biblią Warszawską jest duże.

Jak wygląda dotychczasowa recepcja Nowego Testamentu i Psalmów w przekładzie ekumenicznym?

- Z tego, co wiem, ten przekład spotyka się u zwykłego odbiorcy z dobrym przyjęciem, ponieważ ma zrozumiały język. Zwłaszcza młodzież i studenci bardzo pochlebnie się na jego temat wyrażają. Poza tym, przyjmowany jest z dużym zainteresowaniem w Kościołach. Inna sprawa, czy wszyscy mieli się już okazję z nim zapoznać. Gdy Towarzystwo Biblijne zwraca się do pastorów i księży z prośbą o promowanie tego przekładu, zazwyczaj wyrażają zgodę. Potem informują nas, że młodzież akademicka oraz studenci teologii są bardzo zadowoleni z tego tłumaczenia.

Czy Ty sam przestawiłeś się na nowe tłumaczenie, czy też korzystasz głównie z Biblii Warszawskiej?

- Ja akurat korzystam z wielu przekładów. Kiedy mówię kazanie na tekst nowotestamentowy, sięgam po przekład ekumeniczny. Najchętniej wprawdzie wygłaszam kazania na podstawie Starego Testamentu, ale w odniesieniach chrystologicznych też odczytuję tłumaczenie ekumeniczne.

Jak wygląda recepcja tego przekładu w Kościele katolickim, większościowym? Czy ma się on szansę upowszechnić, czy też będzie to tekst okolicznościowy, przywoływany przy okazji uroczystości międzywyznaniowych?

- Wydaje mi się, że szybciej uda się ten przekład spopularyzować i łatwiej się on przyjmie w kręgach protestanckich. Chociaż katolicy mogą w wyjściu na zewnątrz posługiwać się nim jako wspólnym dobrem, jakim Biblia jest dla katolików, prawosławnych i protestantów.

Jak będzie rozwiązana kwestia ksiąg wtórokanonicznych? Czy zostaną umieszczone w ciągu, czy wzorem Lutra między obydwoma Testamentami?

- Zostaną wydzielone między Starym i Nowym Testamentem. Gdybyśmy postąpili inaczej, ograniczylibyśmy krąg odbiorców zainteresowanych tym wydaniem.

Przygotowywany przekład jest pierwszym w Polsce przekładem ekumenicznym. Jak przebiega praca w międzywyznaniowym gronie tłumaczy i konsultantów?

- Tłumacze są różni. Wiele ksiąg przełożył ks. dr Alfred Tschirschnitz, wykładowca Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie, luteranin. Ma taki styl, że stara się być maksymalnie wierny oryginałowi. Zespołowi redaktorów-konsultantów łatwiej pracuje się nad takim tłumaczeniem niż nad tekstem zbytnio sparafrazowanym. Grupa tłumaczy jest więc duża i nie ma z tym żadnych problemów. Każdy otrzymał określone zadanie: jedną księgę lub grupę ksiąg do przełożenia, i się z niego wywiązał, jak mógł najlepiej. Tłumaczenia te różnią się oczywiście stopniem dosłowności.

W grupie redaktorsko-konsultacyjnej istnieje duch partnerstwa. Nie mamy żadnych problemów z dyskutowaniem na temat różnic. Staramy się jak najlepiej uchwycić sens tekstu, choć możemy się różnić co do wykładni. Interesuje nas to, co mówi tekst hebrajski. Inaczej mówiąc, unikamy teologizowania, świadomego wpisywania interpretacji teologicznej w tekst biblijny. A to, że jesteśmy z różnych orientacji kościelnych, pomaga, bo każdy ma inne widzenie tekstu i możemy się tymi opiniami wymieniać. Pracujemy w gronie biblistów, a bibliści z natury nie dążą natychmiast do teologicznej systematyzacji. Chcemy zobaczyć, co tekst znaczy, jaki był jego sens wtedy, gdy powstawał, i wyrazić to w sposób właściwy dzisiejszemu językowi. Nie narzucamy natomiast tekstowi gorsetu konfesyjnego.

Na przykład w Nowym Testamencie jest tekst, który w tradycyjnym katolickim brzmieniu mówi o Marii: "łaski pełna" [Łk 1,28]. W tekście greckim występuje tu imiesłów bierny. W przekładzie ekumenicznym redaktor naukowy ks. dr Mirosław Kiedzik, katolik, zaproponował, by oddać to wyrażenie jako "obdarowana łaską". Świadom wykładni Kościoła katolickiego, był jednocześnie świadomy racji tekstu biblijnego. A tekst ten mówi, że człowiek jest odbiorcą czy uczestnikiem łaski Bożej i że Maria była jej uczestniczką właśnie jako człowiek.

Czy praca w międzywyznaniowym zespole wpływa, Twoim zdaniem, na sposób postrzegania chrześcijan innych wyznań?

- Praca na tekście biblijnym powoduje, że człowiek zaczyna rozumieć racje innych ludzi - rozumieć, dlaczego mają inne zdanie, czemu mogą go namiętnie wręcz bronić. Często sięgamy do tekstu biblijnego i widzimy, że jest niejasny albo że może być więcej niż jedna możliwość wykładni. Staramy się uwzględniać to w przypisach, aby czytelnika uwrażliwić na ten fakt. Biblia Warszawska stwarza sztuczne przekonanie, że tekst biblijny należy czytać tylko w taki sposób, ponieważ brak w niej not, że w niektórych manuskryptach występuje inne słowo lub że może ono mieć inne znaczenie.

Ponieważ mamy do czynienia z różnorodnością odczytań tekstu biblijnego, redaktorzy uświadamiają sobie, że nie można kruszyć kopii o coś, co zawiera w sobie pewną niejednoznaczność. Potrzeba pokory, umiejętności dyskusji i powiedzenia, że wybrane tłumaczenie prawdopodobnie jest bliższe wymowie oryginału.

Na jakie trudności przy lekturze Starego Testamentu natrafia dzisiejszy czytelnik?

- Są takie trudności, które czytelnik widzi, i takie, których nie widzi. Na przykład przeciętny czytelnik bardzo często nie uświadamia sobie, że przystępuje do czytania ST z całym zestawem założeń wstępnych, typowych dla wychowania chrześcijańskiego. Czyta ST z perspektywy człowieka wierzącego w Pana Jezusa Chrystusa. Dla niego w ST jest wszystko to, co jest w Nowym Testamencie.

Często zadaję studentom pytanie, jaką wiarę miał Abraham. Czy był monoteistą? Nawet wtedy, gdy Bóg go powołał, nie możemy powiedzieć, że Abraham był monoteistą w takim sensie jak my. My jesteśmy na szczycie całego procesu Bożego objawienia. Objawienie, jakie mamy w Chrystusie, obejmuje ST i przekracza go, aby być jednym jedynym, przez które mamy dostęp do Boga. Mówi się o historii zbawienia, o objawieniu progresywnym. Abrahama należy postawić na pewnym etapie Bożej drogi zbawienia. Dla nas istnieje tylko jeden Bóg, inni bogowie nie istnieją. Dla Abrahama z racji przymierza był tylko jeden Bóg, można jednak z dużą dozą prawdopodobieństwa powiedzieć, że dopuszczał istnienie innych bogów. On jeszcze nie rozumiał tego tak jak prorocy. W drugiej części Izajasza czytamy, że "bogowie narodów są nicością". Dopiero u proroków pojawia się dopracowane odmówienie racji bytu innym bóstwom.

Bardzo często czytając ST, zbyt szybko przystępujemy do chrystologicznej wykładni tekstu. Najpierw należałoby zrozumieć ten tekst tak, jak go mógł rozumieć człowiek przed Chrystusem. Takie podejście zabezpiecza przed wdrukowaniem w niego znaczeń, które się w nim nie mieszczą. Łatwo stracić hamulec, który powstrzymywałby nas przed doszukiwaniem się wszędzie treści chrystologicznych.

Po drugie, czytając ST, wielu rzeczy nie zrozumiemy bez znajomości kultury i zwyczajów. Bez tego nie jesteśmy w stanie właściwie zinterpretować teologicznie pewnych fragmentów.

Czy Twoje doświadczenia jako kaznodziei i wykładowcy WST wpływają na Twoją pracę nad przekładem ekumenicznym?

- Praca nad Biblią sprawia, że uczę się uczyć innych dobrych nawyków czytania Pisma Świętego. Jako zielonoświątkowcy bardzo akcentujemy przeżycia duchowe, więc istnieje tendencja, żeby przy czytaniu Biblii kłaść nacisk na znaczenie duchowe, a z pewnym niedoszacowaniem traktować warstwę techniczno-merytoryczną, praktyczną. Niesamowite wrażenie robią na mnie listy apostoła Pawła, który swoją porywającą wizję Boga łączy z praktycznymi wnioskami dla Kościoła.

Jak biblista, zielonoświątkowy biblista, czyta Biblię?

- Mam za sobą doświadczenie błędów, które popełniłem w przeszłości. Mam świadomość i głębokie wyczulenie, że do Biblii trzeba podchodzić z pasją i mądrze. Te dwie rzeczy trzeba połączyć. Zdarzało mi się podchodzić do Biblii w nadgorliwy sposób i to przynosiło szkody nie tylko mojemu życiu, ale też innym ludziom.

Biblista zmaga się nie tylko z niedoszacowaniem tekstu biblijnego, ale i z tymi, którzy są z obszaru teologii systematycznej. Dogmatyk ma często tendencję do posługiwania się Biblią jako zbiornikiem argumentów dla swoich twierdzeń. Ja będę się domagał poszanowania tekstu biblijnego.

Bibliści walczą o to, aby Biblia mówiła własnym głosem. Z jednej strony ma dostarczać dobrze opracowanego materiału dla teologii systematycznej i praktycznej, a z drugiej strony ma też czasami podważać niektóre sformułowania czy treści teologiczne.

Niekiedy teologia musi stać się przedmiotem pokuty, jak w przypadku uzasadnienia apartheidu i rasizmu przez Kościoły w Afryce Południowej czy Ameryce.

- Bardzo dobry przykład. Jako biblista jestem na początku drogi, ale część życia spędziłem w pracy praktycznej, jako kaznodzieja, lider, kierownik placówki, pastor. Spotkałem się z różnymi postawami i oczekiwaniami. Rozumiem pastora i rozumiem innego członka zboru; wiem, co mogą przeżywać. To bardzo dowartościowało moje badania na Biblią. Chcę pogłębiać wiedzę biblijną i innym dawać szansę jej pogłębienia w taki sposób, żeby to było pełne zachęty, pasji i życia!

Wiedza biblijna pogłębia nas, to nie są martwe treści czy treści, które pozbawią nas wiary. Można mieć serce pełne pasji dla Pana, a jednocześnie trzeźwy umysł. I można mieć wiele półek w swoim umyśle, korzystać z informacji w taki sposób, aby Kościół stał się miejscem, gdzie ludzie poznają Chrystusa i mogą powiedzieć, że nikt i nic im nie przeszkadza w poznaniu Go. Moje podejście jako biblisty ma charakter katechetyczno-pedagogiczny. Jest we mnie umiłowanie wiedzy, ale nie chcę, żeby była ona tylko dla mnie. Chcę rozmawiać, budować innych ludzi.

Zamierzasz poświęcić się pracy dydaktycznej i naukowej. Jaką tematyką chciałbyś się zająć?

- Piszę doktorat na temat myśli eschatologicznej Starego Testamentu. Myślę o popularyzowaniu tego zagadnienia; chciałbym pokazać, jak bardzo różnorodny jest ST w tej dziedzinie. Interesuje mnie także literatura mądrościowa. Jeśli Bóg da mi czas i zdrowie, chciałbym mieć możność pokazać czytelnikom również jej piękno, zamysł artystyczny.

Co dała Ci praca w międzywyznaniowym zespole tłumaczy, redaktorów i konsultantów?

- Uczę się umiejętności i pewności bycia wśród ludzi inaczej myślących. Zdrowa pewność polega na tym, że nie wstydzę się samego siebie, ale też nie jestem pewny kosztem innych. Nie wstydzę się, kim jestem, z jakiego Kościoła pochodzę, ale jednocześnie szanuję drugiego człowieka i liczę się z jego przekonaniami. Chcę umiejętnie z nim rozmawiać, bo Chrystus powołał nas do miłości, a nie do nienawiści. Po drugie, w takich środowiskach można się od siebie dużo nauczyć; jesteśmy tak różnorodni charakterologicznie, teologicznie.

Czym jest dla Ciebie możność pracy nad nowym przekładem Pisma Świętego?

- Do tej pracy zachęciło mnie jedno: Biblia zawsze była w centrum mojego życia chrześcijańskiego. Po drugie, strona przedtytułowa, na której są podpisy przedstawicieli jedenastu Kościołów biorących udział w tym przekładzie, oznacza, że zostaje zburzona przeszkoda sprawiająca, iż ktoś mówi: "Wasza Biblia jest niedobra czy stronnicza". Biblia ekumeniczna może stać się narzędziem naszej ewangelizacji. Po raz pierwszy będziemy mogli mówić: "To jest Biblia akceptowana w Polsce przez największe Kościoły".

Dla mnie Biblia jest płucami i pokarmem Kościoła. Jeśli będziemy pracować nad przekładami, które są powszechnie przyjęte, to w każdym pokoleniu będzie skuteczniej głoszone Boże Słowo i będzie miało mniej barier.

Moją pracę traktuję także jako misję, jako świadectwo wobec ludzi z innych Kościołów. Jeśli będzie mi dana kolejna szansa, by dzielić się Chrystusem, skorzystam z niej z przyjemnością. Przy okazji pracy naukowej, przy pracy nad przekładem ekumenicznym szukam dróg ujścia. Może właśnie tu Bóg daje mi szansę dzielenia się świadectwem… Chodzi o to, by wyjść poza partykularyzm, docierać do innych Kościołów i pokazywać, że Chrystus jest ponad racjami wszystkich Kościołów. On może przynieść zbawienie każdemu człowiekowi bez względu na jego przekonania.

Bardzo dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Monika Kwiecień

Grzegorz Boboryk (ur. 1966) - duchowny KZ. Żonaty od przeszło 18 lat. Absolwent Warszawskiego Seminarium Teologicznego (1999) i Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej (2003). Od 2004 r. reprezentuje Kościół Zielonoświątkowy w Międzykościelnej Komisji Konsultantów (przy przekładzie ekumenicznym Starego Testamentu), od 2007 r. jest członkiem Międzykościelnego Zespołu Redakcyjnego tegoż przekładu. Od 2005 r. jest wykładowcą (jęz. hebrajski, egzegeza ST, teologia ST, hermeneutyka) oraz dziekanem studiów niestacjonarnych w WST. Jest doktorantem ChAT (Stacjonarne Studia Doktoranckie).


Przypisy:

  1. Pismo Święte Starego Testamentu, przekład ekumeniczny z języków oryginalnych. Tom 3, Księgi dydaktyczne: Hioba, Psalmów [przekład zmieniony], Przysłów, Koheleta i Pieśń nad Pieśniami. Towarzystwo Biblijne w Polsce, Warszawa 2008.

Artykuł jest własnością redakcji Miesięcznika "Chrześcijanin".
Przedruk dla celów komercyjnych możliwy jest po uzyskaniu zgody redakcji oraz podaniu źródła.
Do początku strony