Miejsce rodziny w życiu lidera
Grzegorz Baczewski
Obserwowany obecnie na całym świecie kryzys małżeństwa i rodziny dotyka niestety także chrześcijan, niszcząc Boży porządek w
ich życiu. Problem ten nie jest obcy również domom wielu liderów i przywódców duchowych. Chwieją się dzisiaj tradycyjne normy i
upadają wartości stabilizujące niegdyś przez całe wieki instytucję małżeńską.
Wkradający się wszędzie liberalizm i humanizm zmienił zasady funkcjonowania rodzin. Przestał istnieć w tej dziedzinie
autorytet Bożego Słowa i Boga jako twórcy małżeństwa. Pragnąc czerpać przyjemność z relacji z drugim człowiekiem, ale unikając
odpowiedzialności - mężczyźni i kobiety tworzą luźne związki bez zobowiązań. Z drugiej strony, obciążone różnorodnymi presjami
małżeństwa nie potrafią sprostać trudnościom, ostatecznie ulegając rozbiciu. Szczególnie w dzisiejszych czasach odczuwa się
brak wzorców zdrowo funkcjonujących rodzin, które mogłyby silnie oddziaływać na środowisko, w swym codziennym życiu będąc
odbiciem miłości Chrystusa wobec Kościoła.
W świetle Biblii relacje małżeńskie i rodzinne zostały podniesione do rangi czynników kwalifikujących i decydujących o
możliwości pełnienia urzędu biskupa (pastora, przywódcy duchowego). W razie protestu względem takiego stanowiska apostoł Paweł
kieruje wyjaśnienie tej treści: nie można dobrze opiekować się Kościołem Bożym, jeśli się nie posiada umiejętności zarządzania
własną rodziną. Czym więc jest to zarządzanie, albo inaczej mówiąc, jak powinno funkcjonować małżeństwo i rodzina lidera?
Rozważmy kilka elementów zarządzania domem.
- Pasterz jest wzorem dla osób, którym przewodzi, również dla swojej żony i dzieci. Dyktatorski model zarządzania
rodziną zaprzecza Chrystusowemu uniżaniu się jednego przed drugim. Powinnością przywódcy jest więc dawanie przykładu nie
słowem, lecz czynem. Jako pierwszy pośród równych niesie on (wraz z rodziną) ciężar odpowiedzialności, aby stanowić przykład
życia.
- Zarządzanie domem - to stworzenie odpowiednich warunków rozwoju duchowego, również intelektualnego i emocjonalnego,
swym najbliższym, co w odpowiedzi pobudza ich do pełniejszej realizacji swego powołania. Odkryć skarb - to nie wszystko,
trzeba jeszcze umieć go wydobyć. Dlatego w Bożym modelu przewodzenia rodzinie małżonkowie zachęcają się wzajemnie, szukając
wciąż nowych i bardziej doskonałych metod skutecznego usługiwania sobie nawzajem oraz w Kościele. Nie jest czymś trudnym
zniechęcić drugą osobę do pracy. Jednym przykrym słowem mąż może zgasić wielki entuzjazm żony. Apostoł Piotr, doświadczający
osobiście relacji małżeńskich, doradzał by postępować wobec żon wyrozumiale, pamiętając o tym, że są one delikatne i bardziej
narażone na zranienia. "Nie bądźcie przykrymi dla żon swoich" - ostrzegał Paweł mężów.
Biskup jest także powołany
do pomnażania talentów żony i dzieci. Jako głowa rodziny odpowiada za wszystko, co się w domu dzieje. To na nim spoczywa
odpowiedzialność za rodzinę i żadne pełnione funkcje, nawet te, które sprawuje w Kościele, nie zwalniają go z tego obowiązku.
Pierwszym miejscem służby duchowego przywódcy jest dom. Tutaj staje on codziennie do egzaminu z zarządzania i prowadzenia
innych. W zależności od efektów wykonywania tych obowiązków powinien być powoływany na urząd starszego (biskupa).
- Kolejnym wymogiem stawianym wobec kaznodziei jest otwartość i dostępność dla innych, z czym wiąże się także jego
gościnność. Umiejętność przyciągania ludzi poprzez okazywanie im miłości, ciepła, szacunku i zrozumienia jest podstawą
nawiązywania trwałych więzi. Dla pastora nie jest to jednak zadanie proste. Bliskości tej oczekuje jego rodzina: żona pragnie
ciepłej więzi z mężem, dzieci potrzebują jego czasu, a wspólnota, którą prowadzi, chce dostępu do swego pasterza. W natłoku
tych oczekiwań łatwo utracić trzeźwość i właściwą perspektywę działania. Dlatego często dochodzi do przeakcentowania znaczenia
niektórych dziedzin życia przywódców. Koszt tego najczęściej ponoszą osoby najbliższe oraz oni sami. W ten sposób wielu
mężów-pastorów traci intymną więź z żonami, traktując pracę w zborze jako wyższe i bardziej wartościowe powołanie. Wielu
ojców-liderów nie nawiązuje przyjaźni ze swymi dziećmi z braku dla nich czasu, stawiając ponad to obowiązki w Kościele i
ulegając presji ciągłej dyspozycyjności wobec tych, którym przewodzą. Biskup nie może przeoczyć najistotniejszego faktu, że
służąc własnej rodzinie, służy Bogu. Jego obowiązkiem jest nakreślenie "zdrowych" granic chroniących jego dom przed
różnorodnymi presjami.
- Zarządzanie domem zawiera także wspieranie i pomoc dla domowników w codziennych zajęciach. Pasterz odbiera
namaszczenie nie tylko trwając w modlitwie, ale też poprzez praktyczną pomoc rodzinie. Więź małżeńska została określona mianem
"jednego ciała", a to znaczy konieczność wzajemnego czynienia ciężarów lżejszymi. Biskup pełen Ducha Świętego jest
człowiekiem, który dostrzega potrzeby żony i wychodzi im na przeciw w praktyce. Słowo Boże wskazuje, że ten jest pierwszy, kto
służy innym. Łatwiej jest jednak o tym mówić, niż wcielać w życie. Jeśli jednak sprawę tę pozostawimy na poziomie słów,
uciekając od odpowiedzialności wobec rodziny, czynimy siebie obłudnikami i hipokrytami. Możemy wówczas być "wzorem" tylko dla
nieznajomych, nie dla żony i dzieci.
- Dobrze zarządzający własnym domem biskup uczestniczy w wychowaniu dzieci. Nie jest tylko obserwatorem ich
zachowania w przerwie pomiędzy nabożeństwami i konferencjami, ale świadomie przewodzi całemu procesowi kształtowania
osobowości, wychowywania. Organizuje życie rodzinne całego domu, planując czas na nawiązywanie więzi i zbliżanie się do swych
dzieci. Synowie i córki potrzebują ojca, który będzie im okazywał bezwarunkową miłość i akceptację. Odczuwają silną potrzebę
jego obecności i bliskości, zrozumienia i afirmacji. Dzieci chcą wiedzieć, że są ważne dla swego ojca, który przecież
prezentuje typ Ojca niebiańskiego. Jest dla nich jakby obrazem Osoby Boga i Jego charakteru, przez swój przykład uczy je tego,
jaki jest Bóg. Utrzymanie dzieci w posłuszeństwie nie oznacza budowania domu pełnego nakazów i zakazów. Raczej znaczy to
zmierzanie w kierunku doprowadzenia dzieci do ich świadomego wyboru bycia posłusznymi Bogu. Cel wychowawczego oddziaływania na
dzieci nie polega na nauczeniu ich ślepego odwzorowywania religijnych zachowań rodziców, lecz doprowadzenie do nabycia przez
nie chęci i umiejętności kochania Boga całym sercem i wiernego Mu służenia. W praktyce oznacza to wspólnie spędzane godziny i
rozmowy z dziećmi. Dzięki nim ojciec może pokazać swoim dzieciom miłość, jaką darzy Boga, a swoją postawą zachęcić je do życia
dla Stwórcy. Im właśnie - żonie i dzieciom - powinien lider usługiwać w pierwszym rzędzie. Bliskie relacje i więzi przyjaźni
nie wynikają samoistnie jedynie tylko z faktu przebywania pod wspólnym dachem. Trzeba je zbudować i pielęgnować - a to
kosztuje. Świadomy swego powołania biskup nie będzie miał wyrzutów sumienia ani poczucia zmarnowanego czasu, gdy poświęci
najbliższym swą uwagę, ponieważ służąc rodzinie - służy Bogu. Niejednokrotnie będzie zmuszony powiedzieć "nie" w różnych
sytuacjach, i różnym ludziom chcącym odwieść go od dawania siebie rodzinie. Rodzina jego jest darem od Boga. Dar ten wymaga
wdzięczności, szacunku i pielęgnacji. Należy zatem go "pomnażać" (jak talenty), a nie zaniedbywać.
Lider, który nie służy domownikom, gardzi tym, co zostało mu powierzone przez Boga. "Bo jeśli ktoś nie potrafi własnym
domem zarządzać, jakże będzie mógł mieć na pieczy Kościół Boży?" (1Tm 3,5).
Posługa pastorska zaczyna się w domu. Prawda ta niejednokrotnie koryguje działanie i zachowanie. Łatwiej być tylko sługą dla
innych, kiedy nie jest się odpowiedzialnym za własny dom, poświęcić czas innym zaniedbując swoje małżeństwo i rodzinę. Żyjąc
pod presją służby i pracy, własnych ambicji lub innych ludzi, nie jesteśmy w stanie być dobrymi zarządcami własnego domu.
Rodzina nie może być traktowana jako przeszkoda w służbie. Przeciwnie - dzięki niej możemy lepiej i skuteczniej służyć
Kościołowi. W świetle tego faktu chciejmy sami odpowiedzieć na pytanie zawarte w powyższym fragmencie Bożego Słowa. Czy więc
bez spełnienia tego warunku biskup może mieć na pieczy Kościół Boży? Warto więc przywrócić rodzinie należne jej miejsce w jego
życiu.
Grzegorz Baczewski
| |
|